Cała prawda o marynarskim życiu – początek wstępu.
Jak wiadomo marynarz żyje w dwóch kontrastowych środowiskach: na statku pracuje i zarabia pieniądze, a w domu, na lądzie wypoczywa i wydaje szmal.
Na statku ma złote życie:
1. Na morzu będąc śpiewa szanty, pije rum, a gdy słońce chowa się za horyzontem, to rzuca kotwicę i słodko w hamaku śpi do rana. Podziwia swoje muskularne, opalone ciało i zastanawia się, gdzie i co jeszcze na nim wytatuować.
2. W porcie, zmęczony zwiedzaniem i egzotyką, pije „Cuba libre” i pada w objęcia kolejnej (białej, żółtej, czarnej, czerwonej, Metyski, Mulatki itp., itd.) „żony”, która zaspakaja jego najbardziej wyuzdane potrzeby. Jedynym zmartwieniem jest konieczność pamiętania ich imion, bo pomyłka niemile widziana.